WITAJCIE !!
Na targach Beauty Vision skusiłam się na jeden produkt z nowej linii Ziaja, która ostatnio jest dość szeroko reklamowana. Na pewno ma dość przykuwającą i intrygującą nazwę, która brzmi Cupuacu. Podczas targów pan z Ziaja uczył wszystkie klientki wymowy tej specyficznej nazwy. W związku z tym, że zbliża się lato więc czas najwyższy na lekką opaleniznę a w tym ma pomóc balsam brązujący, na który się zdecydowałam. Zapraszam chętnych do przeczytania mojej opinii. :)
DZIAŁANIE:
- masła cupuacu i masło karite-skutecznie regenerują lipo-strukturę naskórka, wzmacniają barierę ochronną skóry, doskonale nawilżają i uelastyczniają
- oleje makadamia i z orzechów brazylijskich - regulują aktywność zewnętrznych warstw skóry, zapobiegają nadmiernej utracie wody, zmiękczają i wygładzają naskórek
- dihydroxyaceton - DHA - zastosowany w minimalnym stężeniu brązującym, nadaje subtelny, delikatny odcień opalenizny, specjalnie dobrany zapach wyraźnie redukuje charakterystykę DHA
MOJA OPINIA:
+ Mleczko ma bardzo fajną konsystencję i dobrze się rozprowadza
+ Zapach jest delikatny i nawet długo się utrzymuje
+ Po około 3h pojawia się opalenizna, która ma bardzo naturalny kolor
+ Kolor bardzo długo się utrzymuje i nie barwi ubrań
+ Dość szybko się wchłania
+ Nie zostawia smug ani plam
+ Skórę zostawia dobrze nawilżoną i odżywioną
+ Przyjazna cena, ponieważ kosztuje około 15 zł
- należy uważać i aż do wyschnięcia nie dotykać ubrań, ponieważ może zabarwić
- Trzeba pamiętać o umyciu rąk po każdym użyciu
Miałyście może okazję je wypróbować? Ja zazwyczaj nie używam produktów brązujących,tylko te przyśpieszające opalanie. Boję się plam i nierównomiernego opalenia. Tutaj na szczęście takie nieporządne efekty nie pojawiają się :)
Pozdrawiam
Monia:*